Używamy ciasteczek. Zawsze możesz je wyłączyć, ale nie będziesz mógł wtedy korzystać z serwisu jako zalogowany użytkownik.     X    
   

Z ostatniej chwili ...


Lody!

Ocena użytkownika:9


 9Memo ale inaczej

To świetna wariacja na temat memo z elementami strategii. Rozgrywka jest stosunkowo szybka wciąga zarówno dzieciaki jak i rodziców. Poza treningiem pamięci i koncentracji (trzeba obserwować działania innych graczy) pomaga rozwijać myślenie strategiczne poprzez podejmowanie decyzji, który element zachować sobie na później i czy warto już kończyć rozgrywkę. Wygrywa bowiem nie ten kto pierwszy skończy ale ten który uzbiera najwięcej punktów. Z resztą naliczanie punktów jest dosłownie dziecinnie łątwe, więc nawet młodzi gracze szybko się tego uczą.


Pingwiny z Madagaskaru

Ocena użytkownika:7

Ocena Pingwina:6.89

Ocena BGG:6.79


 7Kaboom? Tak, Rico, Kaboom!

Typowy worker placement (choć nie, nie do końca typowy, bo postawienie pingwina w jakiejś lokacji nie pozbawia dostępu do tej lokacji innych pingwinów), w którym chodzimy po planszy i zbieramy żetony aby za ich pomocą zdobyć karty, które dadzą nam punkty. Przy okazji realizując jakieś swoje indywidualne cele.

Piękne figurki Pingwinów i morze cytatów z serialu podbiją serce każdego fana. Zaś mechanicznie - jest nieźle, choć nieco się zawiodłam. Chodzi mi głównie o wykonywanie unikalnych misji - to tylko dodatek dający niewiele punktów - głównie liczy się siła zdobywanych kart. Więc po prawdzie strategia wygrywająca jest jedna. Kto pierwszy ten lepszy. Co nie przeszkadza dobrze się bawić, zwłaszcza tym, co lubią negatywną interakcję.


Herosi

Ocena użytkownika:6

Ocena Pingwina:6.88

Ocena BGG:6.76


 6Bolączka czasu rzeczywistego ...

Turlanie kostkami w czasie rzeczywistym po to, by zastopować grę i zagrać wyturlaną kartę zaklęcia oraz poruszyć się lub aktywować swoje potwory w celu zadawania ran przeciwnikowi. Jakoś nie bardzo mi leży. Trzeba ogarniać tekst na kartach własnych i tych, które chcemy nabyć. A i przydałoby się mieć jako takie rozeznanie w potworach przeciwnika. Fajny deckbuilding, fajne zdolności, fajne wykonanie ale gra na czas bardzo mi to wszystko psuje.


Dobry glina zły glina

Ocena użytkownika:7

Ocena Pingwina:7.69

Ocena BGG:6.89


 7Sympatyczna imprezówka

Prosta gra blefu, dedukcji i eliminacji od 4 do 8 graczy. Każdy z nas jest albo dobry, albo zly. A dodatkowo jeden z nas jest Agentem, czyli przywódcą dobrych, a jeden Hersztem, czyli przywódcą złych. Akcje graczy polegają przede wszystkim na podglądaniu kart przeciwników, aby zorientować się, kto jest kim. Źli chcą zabić Agenta, a dobrzy Herszta. Szybka i sympatyczna gra imprezowa, może nie powalająca, ale dająca sporo satysfakcji.


Kaleva

Ocena użytkownika:6

Ocena Pingwina:5.55

Ocena BGG:5.10


 6Nie taki diabeł straszny...

... jak go malują (na BGG). Słabe noty - dlaczego? Po pierwsze - karty przychodzą losowo. Silna karta vs. słaba karta i nie ma szans. Po drugie - nie wiesz jak je przeciwnik porozkładał. I to jest właśnie (po drugie) ta dobra strona gry, ponieważ możliwy jest blef i z większości układów da się coś wyciągnąć. W końcu jak przeciwnikowi na początku przyjdzie mocna karta to potem będzie miał słabą. I vice versa. Można się specjalnie podłożyć, żeby móc poprzestawiać karty. Można się podłożyć, żeby przeciwnik stracił mocną kartę. Można w też kombinować z kartami o wartościach 1 i 0 bo mają dodatkowe zdolności. To co jest dobre w tej gdzie, to fakt, że nie tracimy pionów permanentnie - one mogą wrócić na planszę. I okazuje się, że jest pole do kombinowania - mimo tej niepełnej informacji i mimo losowości. Trzeba po prostu obserwować przeciwnika. To gra nie tylko dedukcji ale i blefu. A że karty przychodzą losowo - od tego jest blef.


Przepustka

Ocena Pingwina:6.89

Ocena BGG:6.89


 Jest nieźle ale mogłoby być lepiej

Na dzień dzisiejszy nie będę oceniać, bo za mało w nią grałam. Ale powiem tyle, że mechanika mi się podoba - nie jest to nic odkrywczego, ale działa poprawnie. Nie spodobały mi się natomiast kartoniki postaci - miałam cały czas problem ze zlokalizowaniem gdzie jest moja postać. Są podobne. Druga sprawa - trudno było zapamiętać dokąd idę i ciągle na nowo musiałam szukać docelowego miejsca na planszy. Przydałyby się jakieś znaczniki. Albo więc orientacja na planszy nie jest moją mocną stroną, albo można byłoby to bardziej dopracować. I na koniec - strzałki (czarne, zielone, czerwone) na planszy łączące pola - nie chciałabym grać w tę grę przy niedostatecznym oświetleniu. Reasumując: chętnie zagrałabym w nią jeszcze raz, ale nie sądzę, żeby stała się moim ulubionym tytułem.


Tenzi

Ocena użytkownika:5

Ocena Pingwina:4.82

Ocena BGG:4.63


 5Zabawa - tak. Gra - nie.

To jedna z najgłupszych gier w jakie grałam. Głupsze już może być tylko grzybobranie. W Tenzi nie robi się niczego więcej, poza turlaniem kostkami. Jednocześnie. Kto pierwszy wyrzuci to co potrzebuje ten wygrywa. Bez sensu. Jedno tylko ratuje tę grę - wariant Wieża Tenzi. Ułożyć 10 kostek jedna na drugiej pod presją czasu nie jest łatwo. A jeszcze trudniej pogodzić się z upadkiem wieży. Uczucie jakie towarzyszy dokładaniu ostatniego elementu trzęsącymi się rękoma warte jest zagrania w tę grę przynajmniej raz. Na imprezie w odpowiednim towarzystwie ma szansę się sprawdzić, natomiast zdecydowanie nie jest to gra dla dzieci, przynajmniej w tej - skądinąd jedynie słusznej - wersji. Widziałam zaskakująco dużo zapłakanych maluchów odchodzących od stolika. W żadnej innej grze mnie to nie spotkało. Nie rozumiem zachwytów nad nią.


Bang! Gra kościana

Ocena użytkownika:8

Ocena Pingwina:6.31

Ocena BGG:7.11


 8Imprezówka genialna jakich mało

Gra jest źle zbalansowana, tak samo jak (podobno) jej karciany pierwowzór. Piszę "podobno" bo w karcianego nie grałam. Renegatem jest bardzo trudno wygrać. Nie wiem czy w ogóle możliwe. Przy mniejszym składzie bandyci też mają nielekko, za to jak grasz po stronie szeryfa, to zwycięstwo masz prawie jak w banku. Od 6 osób już się nieco wyrównują szanse (pomijając renegata, rzecz jasna). Kompletnie losowa - co tu kombinować jak wypadło co wypadło. Co najwyżej można się zastanawiać czy i które kości przerzucić. Dlaczego więc tak bardzo mi się podoba?

Dodam jeszcze, że ja bardzo lubię karcianki, a bardzo nie lubię turlania kostkami. A jednak ta gra mnie zauroczyła.

Bo zabawa zaczyna się wtedy, kiedy musisz wykombinować kto jaką rolę odgrywa. Mniesza o to co wypadło, ważniejsze w kogo strzelić. Kto jest naszym sprzymierzeńcem, kto bandytą, kto renegatem? Cele są różne, ale zachowania po części bywają zbliżone. Dodaj do tego dodaj blef i dostaniesz imprezówkę z najwyższej półki.


Metropolia

Ocena użytkownika:9

Ocena Pingwina:8.12

Ocena BGG:7.24


 9Zakochałam się :)

Skrzyżowanie Monopoly z Osadnikami z Catanu. A mój syn jeszcze dołożył do tego City Tycoon. Jak o niej czytałam, to myślałam, że nie potrzeba mnożyć bytów, po co kolejna kaczka krzyżówka na półce. Jakże się myliłam!

Najmocniejsze skojarzenia mam nadal z Osadnikami, ale gra jest lżejsza niż Osadnicy. Do tego da się tak zaplanować, żeby zyski z rzutów kostkami czerpać niemal zawsze i można z nich korzystać niemal od razu - w przeciwieństwie do Osadników, gdzie można było niczego nie zarobić nawet 5 czy 6 razy pod rząd, a nawet jak coś przyszło to było nie to, co potrzeba albo za mało. Można było czekać na możliwość inwestycji i z 10 kolejek. Tutaj - prawie zawsze coś kupujesz w swojej turze.

Gra jest dynamiczna, ma wiele dróg do zwycięstwa (można budować sobie z kart różne kombosy - wszystko zależy od wybranej strategii). To co najbardziej w Osadnikach mnie uwieralo - losowość rzutów kostką - w Matropolii w ogóle jest nieodczuwalne. To co uwiera w Monopoly - losowość chodzenia po planszy i niespecjalnie ambitne plany - tu są nieobecne. To co uwierało w City Tycoon - przestoje w przekazywaniu kart i oczopląs przy wpatrywaniu się w stół gry - też nie ma miejsca w Metropolii. Po prostu zakochałam się.

Na plus:
+ solidne i ładne wykonanie, karty intuicyjne i dobrze rozplanowane barwy - łatwo się zorientować na stole
+ łatwość zasad
+ dynamika rozgrywki
+ losowość, która pomaga a nie uwiera
+ interakcja
+ dobra skalowalność
+ wiele dróg do zwycięstwa
Czego chcieć więcej?


Martynika

Ocena użytkownika:6

Ocena Pingwina:6.33

Ocena BGG:6.42


 6Martynika – wyspa kusicieli losu

Dla tych, którym nie chce się przeczytać recenzji w Notatkach Pingwina krótkie podsumowanie gry:
Plusy:
+ Estetyczne wykonanie
+ Proste zasady, do wytłumaczenia w kilka minut
+ Dość ciekawa mechanika
+ Dość krótka rozgrywka z dużą dozą główkowania
Minusy:
- Poczwórnie składana plansza może nie wytrzymać wielu rozłożeń
- Aspekt dedukcyjny, który zapowiada się bardzo interesująco w ostateczności nie sprawdza się ponieważ de facto wymaga strzałów w ciemno. Dedukcyjnie zawężamy jedynie pole wyboru, ale nadal strzelamy losowo w wynik. I to jest moim zdaniem największy zarzut dla tej gry - przynajmniej mnie to najbardziej uwiera.
- Przekombinowany sposób liczenia punktów (w sytuacji gdy nikt nie zdobędzie Zaginionego Skarbu)


Imperium w 8 minut

Ocena użytkownika:7

Ocena Pingwina:7.03

Ocena BGG:6.93


 7Dobry filler

Gra nie ma oszałamiających grafik. Jak dla mnie ma też zbyt małą planszę. Niewiele akcji do wyboru (właściwie to możemy tylko poruszać swoimi znacznikami, dokładać ich, postawić miasto (aby w przyszłości na tym polu móc dokładać swoje znaczniki), czasem zdjąć jakiś znacznik z planszy - wszystko po to, aby zdobyć kontrolę nad jak największą liczbą obszarów. Akcje zależą od tego, jaką kartę wybierzemy. Do tego wybrana karta ubogaca nas w pewne dobra - np. marchewki, drzewa, diamenty - gromadzenie których daje również profity.

Trzeba przyznać, ze jest trochę decyzyjności w tej grze - trzeba wybrać kartę, a to łatwe nie jest, bo niektóre są za darmo, a za inne trzeba zapłacić. Trzeba zdecydować gdzie posłać nasze znaczniki. Trzeba do tego pamiętać o zbieranych surowcach. Niemniej mam nieodparte wrażenie, że czegoś tej grze brakuje. Być może tego, że nie ma wielu opcji do wyboru i może to skutkować szybkim znudzeniem.

Gra coś w sobie ma. Niewątpliwie. Ale.... do moich ulubionych raczej należeć nie będzie. Niemniej dam jej jeszcze jedną szansę. Jest tego warta.


Ojciec Mateusz: tajemnicze zagadki Sandomierza

Ocena użytkownika:6

Ocena Pingwina:7.50

Ocena BGG:9.00


 6Sandomierski pasjans na 4 osoby

Ojciec Mateusz zupełnie nie przypadł mi do gustu. Co jednak nie oznacza, że gra nie jest warta pochylenia się nad nią. Ale najpierw o wadach:
- jak dla mnie skojarzenie z pasjansem natychmiastowe - ciągniemy kartę ze dowolnego dostępnego stosu (limit kart na ręku 3), jak podpasuje symbol to - układając elementy wymaganej kombinacji - zdobywamy punkt. Stosiki jednak mogą się zablokować, a my możemy sięgnąć po pomocną kartę, która co prawda może nam coś odblokować, ale będziemy musieli za to "zapłacić" wprowadzeniem w życie zazwyczaj niekorzystnego wydarzenia. Bardzo duża losowość i niewielkie pole do kombinowania. Prawie pasjans, czyż nie?

A jakie są zalety?
+ przepiękna plansza, ładne ilustracje kart, aspekt fabularny gry osadzony na dodatek w popularnym i lubianym serialu - to elementy, które mocno uprzyjemniają rozgrywkę
+ bardzo proste zasady i niewymagająca rozgrywka - pozwalają na bezbolesne wejście w świat planszówek osobom zupełnie do tej pory nie mającym z nimi styczności.

Raczej adresowana do fanów serialu nie mających przeszłości planszówkowej. I powiedzmy też sobie szczerze - pasjansy wciąż cieszą się niesłabnącą popularnością (w tym także wśród dzieci). Tak więc śmiem twierdzić, że gra może się w pewnych kręgach spodobać.


Rosyjskie Koleje

Ocena użytkownika:8

Ocena Pingwina:8.25

Ocena BGG:7.99


 8Typowe euro. I typowy - acz trzeba przyznać bardzo dobry - worker placement

W Rosyjskie Koleje zagrałam tylko raz, ale już teraz mogę z przekonaniem powiedzieć, że to bardzo dobra gra. Świetny przedstawiciel gatunku. Klimatu niewiele (jest, jest, ale nie aż tyle ile niektórzy by chcieli - mnie czarne, brązowe czy też szare kafelki zupełnie nie kojarzyły się z budową linii kolejowej), Zasady dość proste, choć nie tak proste, żeby usiąść w niedzielne popołudnie z graczami gustującymi w fillerkach lub w familijnej atmosferze. Żeby docenić grę trzeba w nią trochę pograć ponieważ mamy wiele dróg do zwycięstwa i kto próbuje inwestować we wszystko ten się wielu sukcesów nie doczeka (krótką kołderkę panie) - trzeba się na coś zdecydować, a to wymaga lepszego poznania gry i wiedzy jakie pola, jakie akcje dają jakie profity. I oczywiście bieżącego reagowania na przeciwników. Prawie jak Agricola :)


5 sekund

Ocena użytkownika:3

Ocena Pingwina:6.02

Ocena BGG:5.66


 3Nie dla wszystkich

Pomysł ciekawy, ale zupełnie nie moje klimaty. A poza klimatami (bo w końcu nie wszystko musi się wszystkim podobać) moje zastrzeżenie jest takie, że pytania są bardzo, ale to bardzo zróżnicowane. Od najprostszych po (niemal) piekielnie trudne. Niemniej muszę przyznać, że generuje sporo śmiechu i większość ludzi dobrze się bawi przy tej grze.


Kto kogo? czyli łańcuch pokarmowy

Ocena użytkownika:7

Ocena Pingwina:6.52

Ocena BGG:5.90


 7Mogłoby być lepiej.... ale źle nie jest

To jest lekka i przyjemna gra, a największe zastrzeżenie jakie do niej mam to, że mechanika jest tak skonstruowana, że nie opłaca się budować długich łańcuchów pokarmowych co daje lekki zgrzyt z tytułem i chyba również zamierzeniem. Ale mimo to gra się całkiem przyjemnie.
Plusy:
+ proste i jasne zasady, do ogarnięcia w 5 minut
+ nie potrzeba najpierw zapoznawać sie z kartami i ich funkcjami jak w niektórych grach - od razu grasz
+ ciekawa tematyka, wyczuwalny klimat
+ dobrze się skaluje
Minusy
- brak rozbudowanej strategii
- rzadko kiedy "wychodzi" w grze duży łańcuch, zazwyczaj są krótkie 2-3 kartowe, co psuje trochę klimat
- mało intuicyjne oznaczenia kto kogo zjada - niby wszystko jasne, ale jednak myli się w trakcie gry


Małe Foto Safari

Ocena użytkownika:6

Ocena Pingwina:6.18

Ocena BGG:6.03


 6Bądź czujny, bo zebry Ci uciekną ....

Ta gra jest co najmniej tak prosta, jak wiele daje radości. Jednym słowem - chwila (dosłownie chwila) na ogarnięcie zasad a potem już tylko skupienie i kombinowanie. Kombinowanie, bo musimy tak poprzestawiać zwierzęta na okręgu, aby utworzyć kombinację z naszej karty, czyli inaczej mówiąc "zrobić zdjęcie". Skupienie, ponieważ zrobić zdjęcie można w każdej chwili, nie tylko podczas swojej kolejki i jak przepuścimy okazję, to aktywny gracz akurat tak przestawi zwierzęta, że już zdjęcia zrobić nie będziemy mogli.
Uważam, że warto się z nią zapoznać. Oczywiście dla starych wyjadaczy planszówek nie będzie ona interesująca, ale dzieci dobrze się bawią. Polecam zwłaszcza wtedy, gdy szukacie tytułu, którym moglibyście zainteresować dzieciaki nie mające "planszówkowej przeszłości"


Czerwony Listopad

Ocena użytkownika:7

Ocena Pingwina:6.49

Ocena BGG:6.40


 7Pijane gnomy.... to my czy one?...

Gra jest pokrętna. Nie do końca ogarniam w czym jest problem, bo niby instrukcja jest napisana jasno i zwięźle, niby akcje sa dość intuicyjne, ale jak przyjdzie co do czego - naokrągło siedzimy w instrukcji, żeby rozwiać wątpliwości czy tak można.... i co gorsza nie zawsze się te wątpliwości rozwiać udaje. Niemniej ostatnio postawiliśmy wszystko na jedną kartę - dobrą zabawę - czyli zamiast szperać w instukcji postanowiliśmy wczuć się w klimat i role gnomów oraz grać intuicyjnie. Pod koniec okazało się, że nie wszystko było zgodne z regułami, ale adrenalina buzowała i niewiele brakowało, a okręt by uległ zniszczeniu. Jednym słowem gra przednia. Polecam.


Reglamentacja: Gra na Kartki

Ocena użytkownika:8

Ocena Pingwina:7.30

Ocena BGG:6.61


 8Wersja kieszonkowa Kolejki IPN

Zdarzyło mi się zagrać w prototyp, więc póki nie ma jeszcze zbyt wielu opinii rzucę tu swoje przysłowiowe trzy grosze. Ogólnie gra mi się podoba. Wbrew temu jaki dałam tytuł - nie jest to okrojona Kolejka - jednak skojarzenia z Kolejką jak najbardziej są na miejscu. Stoimy w kolejce do sklepu, w którym wyłożone są towary. Tym razem na miejsce w kolejce wielkiego wpływu nie mamy, ale za to koniecznie potrzebujemy kartek na ... mięso, masło, mydło, wódeczkę etc. Tylko dzięki wprawnemu zbieraniu odpowiednich kartek i umiejętnemu zgraniu w czasie (czyli wtedy, kiedy nasz pionek będzie tym robiącym zakupy) - mamy szansę wygrać.

A co mi się w grze nie podoba? Bączek! :) Otóż bączek to takie male ustrojstwo, którym musimy zakręcić - i dopóki się kręci, dopóty możemy wymieniać się naszymi kartkami z innymi graczami. W teorii fajna sprawa, ale w praktyce - raz się zakręcić uda, a raz nie. Jednemu sie uda dłużej (choć bączek jest tak pomyślany, żeby nie kręcił się za długo - jakaś minuta z hakiem - może półtorej), a jednemu krócej. Mało sprawiedliwie. Ale też nikt nie powiedział, że w PRL-u było sprawiedliwe :) Anyway, jeśli kiedykolwiek Reglamentacja wpadnie w moje łapki - bardzo chętnie zagram w wersję "bez bączka".


Zaginione Wyspy

Ocena użytkownika:7

Ocena Pingwina:7.00

Ocena BGG:6.00


 7Dobra, familijna pozycja

Dla tych, którym nie bardzo chce się czytać mojej (patrz niżej) pingwiniastej notatki powiem tyle - gra jest dobra. Jest śliczna (chciałabym, żeby tak kiedys wydano moją grę ;)) a mechanika działa całkiem poprawnie. Trudna nie jest, przez co idealnie nadaje się dla rodzin i dla niedzielnych graczy. Najlepiej działa w 4 osoby i polecam ten układ, ale jak zagracie w mniej to też bardzo nie będziecie narzekać. Dłużej się będzie akcja rozwijać i będzie bardziej losowo. Aha, i polecam zainwestować w organizer - jest sporo żetonów a wyjęcie całego organizera i postawienie na stół istotnie skraca setup gry.


Senet

Ocena użytkownika:6

Ocena Pingwina:5.93

Ocena BGG:5.87


 6Gra faraonów

To dość ciekawa gra dla dwóch graczy. Nie będę opisywać reguł, bo są podane powyżej - powiem tylko, że zdecydowanie nie jest to gra typu chińczyk - rzuć kostką (patyczkami) i przesuń pion. Dzięki mechanizmowi wzajemnego chronienia się pionów jest nad czym główkować. Oczywiście losowość jest obecna - bo być musi - ale gra daje sporo możliwości taktycznych i warto ją poznać. Choćby z tego powodu, ze prawdopodobnie jest najstarszą grą świata.


Tokaido

Ocena użytkownika:7

Ocena Pingwina:6.64

Ocena BGG:7.05


 7Podróż życie Ci umili

Tokaido to lekka i przyjemna gra. Gry pierwszy raz w nią zagrałam wydawała mi się bezsensownym przestawianiem pionków z miejsca na miejsce (tam gdzie wolne) - w grze chodzi bowiem o to, aby zebrać jak nawięcej doświadczeń z podróży, a im wolniej podróżujemy tym więcej doświadczeń zbieramy. Jednak liczy się nie tylko ilosć, ale również jakość (tzn. chodzi o uzbieranie _całej_ panoramy, spotkanie najwięcej ilosci osób, skolekcjonowanie najbardziej różnorodnych pamiątek etc.). I tutaj zdawało mi się, że zgrzyta, bo każdy będzie stawiać pionek na pierwszym wonym polu. A jednak nie zgrzyta. Gra jest naprawdę emocjonująca. Można planować, trzeba przewidywać ruchy przeciwników. I co ważne - to jak bardzo urozmaicona będzie rozgrywka zależy od tego z kim gracie.
Ja odkryłam w tej grze jeszcze jedno. Klimat. W pewnym momencie przestało mnie bawić to ile zbiorę i żeby jak najwięcej, złapałam się na tym, że wczuwam się w klimat podróży, że ciekawi mnie kogo spotkam nastepnym razem, czy uda mi się skompletować całą panoramę i czy w gospodzie poznam nową potrawę. Złapałam się na tym, że przyjemność sprawia mi przede wszystkim podróż. Wygrana dopiero w drugiej kolejności.


Can't Stop

Ocena użytkownika:8

Ocena Pingwina:6.74

Ocena BGG:6.86


 8To działa jak narkotyk!

Wspaniała gra. Tak jak nie lubię kości, tak uwielbiam tę grę. Ponieważ jest to gra na liczenie prawdopodobieństwa - zatrzymac się już teraz, czy jeszcze raz zaryzykować? To, co mi się w niej najbardziej podoba to to, że pozwala dobrze się bawić zarówno hazardzistom jak i osobom o bardziej umiarkowanym temperamencie - strategia jaką wybierzesz zależy od ciebie.


City Tycoon

Ocena użytkownika:6

Ocena Pingwina:6.62

Ocena BGG:6.73


 6Do powtórki!

Muszę przyznać, że czytając instrukcje wprost nie mogłam doczekać się, kiedy gra się znajdzie u mnie na stole. Ma olbrzymi potencjał - długofalowe planowanie, interakcję (przynajmniej w założeniu), budowanie kombosów (stawiam elektrownię, żeby wykorzystać prąd do produkcji zółtego dobra, które to potem dobro zamienię na punkty zwycięstwa, albo na dolary, ktore zainwestuję w kolejną elektrownię albo wodociągi itd. - naprawdę dużo kombinowania), wiele dróg do zwycięstwa (jest w czym wybierać jeśli chodzi o strategię budowania dzielnic) i wiele decyzji do podjęcia. Niestety - na tym potencjale się kończy.

W praktyce interakcja bardzo często nie dochodzi do skutku (może przy 5 graczach.... ale przy mniejszej ilości po prostu nie opłaca się innym psuć planów - lepiej sobie rzepkę skrobać). Nie wychodzi też kupno surowców od innych graczy. Z miasta - jeszcze czasem tak (jak się dobrze postawi kafelek) - ale to wszystko. Po prostu koszt zainwestowania w obce źródło energii jest tak wysoki, że praktycznie w ogóle nieopłacalny - lepiej czasem nie mieć, a nie kupić.

Kafelki, z których budujemy - każdy z nich jest śliczny. Naprawdę. Podoba mi się. Ale razem, ułozone na stole, powodują taki oczopląs kolorów, że gra robi się brzydka. Poza tym - elektrownie i wodociągi zlewają się z innymi dzielnicami. Po prostu jest zbyt kolorowo, żeby ta czerwień i niebieski rzucały się w oczy. Już nie raz nam się zdażyło brać surowce z innych kafelków przez przypadek....

I na koniec - moja subiektywna niechęć do draftu. Kafelki wybierane są metodą draftu - dostajemy kilka kafelków na rękę, wybieramy jeden, resztę przekazujemy graczowi po lewej od gracza po prawej z kolei otrzymując n-1 kafelków znowu do wyboru - i tak aż do ostatniego kafelka. To jest bardzo podatne na przestoje, tym bardziej, że wybór jest trudny, wiele kafli jest naprawdę wyrównanych jeśli chodzi o wartosć - i szlag człowieka czasem może trafić jak tak czeka aż się kolega wreszcie zdecyduje.

Ale na koniec muszę podkreślić, że gra ma naprawdę potencjał i są ludzie, którym w/w wady nie przeszkadzają - mój syn na ten przykład jest w niej zakochany. Dlatego - jeśli gra doczekałaby się wznowienia - warto byłoby pomyśleć o naprawieniu tych niedociągnięć, tym bardziej, że szatę graficzną poprawić nie jest tak trudno. Gorzej z mechaniką, ale jestem pewna, że inny balans kosztów lub ograniczenie przestrzeni w znaczący sposób mogłoby wpłynąć na pogłębienie interakcji między graczami.


Filary Ziemi - Gra Karciana

Ocena użytkownika:8

Ocena Pingwina:6.11

Ocena BGG:6.14


 8Gra dla miłośników talii 52 kart

Tak, tak właśnie ją postrzegam. Pierwszą fazą gry jest prawie zwyczajne zagrywanie kart w celu zdobywania lew. Tylko trochę inaczej zdobywa się lewy - a więc nie zawsze zdobywa je osoba rzucająca najwyższą kartę - tak się dzieje tylko w sytuacji, gdy najwyższa karta jest koloru neutralnego. Jeśli najwyższą kartą jest karta w kolorze gracza - to właśnie on zdobywa tę lewę, bez względu na to kto rzucił tę kartę na stół. Dopiero w drugiej fazie próbujemy wybudować fragmenty katedry (no dobrze, trochę to naciągane - zdobywamy punkty zwycięstwa za zdobytych rzemieślników oraz próbujemy przetworzyć za ich pomocą zdobyte surowce na punkty zwycięstwa :)). Czasem trudno zdobyć karty których potrzebujemy a dostajemy karty, które są nam zbędne i się marnują - ale taki urok już tej gry. Jest trochę chaotyczna, ale mimo wszystko generuje furę radości. Jako lekki tytuł na godzinkę wolnego czasu z którym nie ma co zrobić - szczerze polecam.


Schotten-Totten

Ocena użytkownika:8

Ocena Pingwina:7.35

Ocena BGG:7.22


 8Niby nic ale ciągnie do kolejnej rozgrywki

To jedna z naszych ulubionych gier dwuosobowych. Szybki setup, proste reguły - to sprawia, że można zagrać mając 20 minut, albo też można bez problemu zagrać z kimś, kto tej gry jeszcze nie zna. W skrócie - chodzi o to, aby przy kamieniach granicznych, po swojej stronie, wykładać jak najlepsze układy kart i w ten sposób zdobyć większość (lub trzy sąsiadujące) kamienie. Gra tak niepozorna, właściwie niczym się nie wyróżniająca, a ma olbrzymi potencjał. Nie ma schematu na wygraną - a to za przyczyną kart rozkazów, których nie możemy używać dowolnie. Można bowiem użyć tylko o jeden rozkaz więcej niż ma ich przeciwnik. A więc - po pierwsze - wszystko zależy od Twojego przeciwnika: jeśli lubi użytwać rozkazów to możesz iść na całość z rozkazami, albo wręcz przeciwnie, blokować przeciwnika (ach, ta mina, kiedy ma dużo rozkazów na ręku i nie może ich zagrać!). Po drugie - każdy twój ruch zależy od ruchu przeciwnika. Bo jak za szybko wyłożysz dobre karty, to będzie miał okazję do popsucia Ci układu. Po trzecie - oczywiście wszystko zależy od tego jakie karty dostaniesz - jak w klasycznych kartach, cała rozgrywka podporządkowana musi być temu, co masz ręku. Niby taka prosta, ale główkowania sporo. Polecam.


Świat Dinozaurów

Ocena użytkownika:6

Ocena Pingwina:5.29

Ocena BGG:6.25


 6Gra z potencjałem

To jest gra co do której mam mieszane uczucia. Ma dość przyjemną mechanikę - rozmnażamy nasze dinozaury (kładziemy jaja pod dinozaury, w następnej rundzie z naszych jaj wykluwają się młode) zajmując coraz to nowe przestrzenie a na planszy grasuje Tyranosaurus Rex zjadając co się da :) I wcale nie wygrywa ten, kto będzie miał najwięcej dino, ale ten, kto będzie kontrolował najwięcej wodopojów :)

Dlaczego zatem te uczucia są mieszane?
Po pierwsze - jest średnio klimatyczna. Mechanika oczywiście sugeruje bardzo silnie rozwój populacji i tu jest w porządku, ale czy to będą dinozaury, czy róże w ogrodzie - jeden pies. A gra była kupiona dla miłośnika dinozaurów.

Po drugie - gra się kiepsko skaluje. Jest to gra od 2 do 4 graczy, ale:
- dla 2 graczy - działa lub nie działa - zależy co kto lubi. Jak gracze nie lubią interakcji to tyranosaurus będzie buszował po nieużywanej części planszy a my będziemy rzepkę skrobać - każdy sobie. I wygra ten komu lepsze karty podejdą. Jak się się dobierze para gustująca w negatywnej interakcji to gra może nabrać rumieńców.
- dla 3 graczy jest kijowo, bo z reguły znajdzie się ktoś, kto marudzi na interakcję (a już zwłaszcza jak gracie z dziećmi) i znowu Rex gania głodny po nieużywanej części planszy. Poza tym - jedna osoba będzie miała w plecy, ponieważ będzie ograniczona z dwóch stron przez przeciwników podczas gdy pozostałe dwie będą miały jedną stronę wolną i będą miały więcej pustego miejsca do rozrodu. Ponadto gra w tym układzie jest szalenie podatna na zawiązywanie kolalicji dwóch przeciwko jednemu. Nawet bez zawiązywania koalicji bywa, że koalicja sama jakoś tak wychodzi... To może być zaleta, ale tylko w takim wypadku gdy gracie z dwójką młodszych dzieci, którym dajecie w ten sposób fory.
- dla 4 graczy jest prawie OK. Nie da się uniknąć negatywnej interakcji, T-rex aż zipie z przejedzenia i wszysko fajnie, tylko czasem trudno skończyć. Bo ciągle jestem zjadany....

Po trzecie - początek gry jest strasznie nudny. Zanim nasze dinozaury się na tyle rozmnożą, żeby zaczłęła się prawdziwa rywalizacja musi upłynąć wiele rund. Rada - zmienić warunki startowe.

Po czwarte - wkładanie jaj pod żetony dinozaurów a potem ich wyjmowanie jest lekko denerwujące. Rada - kłaść jaja na żeton, a nie pod. Ale wtedy gra troszeczkę traci na estetyce.

A są pozytywy? Skoro mieszane uczucia, to muszą być też pozytywy. Gra w drugiej fazie, kiedy już mamy pokaźne stada i gramy przy tym we czworo (chodzi o wymuszenie negatywnej interakcji) jest naprawdę emocjonująca. I to bardzo! :)


Agenci

Ocena Pingwina:6.47

Ocena BGG:6.45


 Wyścig do sałaty (przepraszam, do sejfu)

To takie pierwsze skojarzenie - Pędzące żółwie. Jak w żółwiach mamy swój kolor trzymany do końca w tajemnicy, blefujemy, żeby przeciwnicy nie dowiedzieli się kim gramy i oczywiście poruszamy się wszystkimi agentami. Tu jest pewna różnica, bo jak w Pędzących żółwiach nie dało się poruszać tylko swoim żółwiem bo karty były na ręku i trzeba je było zgrać, tak tutaj mamy pełną dowolność ponieważ nie musimy zgrywać kart a jedynie wykonać odpowiednią ilość (dowolnych) posunięć jaka nam wypadła na kostce i właściwie jesteśmy ograniczeni tylko tym, że jak za dobrze zrobimy swojemu agentowi, to nas nakryją i będzie trudniej wygrać. Ale cała reszta wygląda podobnie. We dwie osoby gra się raczej słabiej - jak zwykle w takich sytuacjach gra jest bardziej taktyczna, ale nie generuje tylu radości ile chaotyczna gra w więcej osób. Obowiązkowo grać w trybie "ściśle tajne" - bez dodatkowych akcji z kart na ręku gra jest zwyczajnie nudna.


Shinobi

Ocena użytkownika:8

Ocena Pingwina:6.86

Ocena BGG:6.11


 8Lekki, ale niesamowicie grywalny fillerek

Jest to gra, która prawdopodobnie nigdy nie opuści mojej kolekcji. Malutkie pudełko, które może zabrać wszędzie, zasady do wytłumaczenia w 5 minut - a frajdy z grania tyle, że trudno opisać.

W skrócie chodzi o to, żeby - nie przyznając się przed innymi jakim kolorem gramy i wykładając karty przed sobą oraz przed przeciwnikami oraz atakując inne klany (wszystko w/g zadanych lecz bardzo prostych reguł) - pod koniec gry posiadać na stole (nie tylko przed sobą) jak najwięcej kart swojego koloru. Co tu dużo mówić - gra jest prosta i losowa, ale wymaga blefowania oraz pewnej przemyślanej strategii - i jeśli się nie przyłozysz, to na pewno nie wygrasz :)

Plusy:
+ niewielkie rozmiary
+ bardzo przystępna cena
+ porządne, estetyczne wykonanie, bardzo ładne ilustracje
+ proste zasady
+ dobra skalowalność (w 3,4,5 graczy gra się inaczej, ale tak samo dobrze
+ gra bardzo dynamiczna
+ wynik do końca nie jest przesądzony
+ olbrzymia regrywalność, ma się ochotę na kolejny, i jeszcze kolejny rewanż.

Minusy:
- nie da się grać w dwie osoby :(


CV

Ocena użytkownika:7

Ocena Pingwina:7.00

Ocena BGG:6.94


CV

 7Moje pierwsze … CV | Notatka zplanszowanego Pingwina

No i pierwsze koty za płoty … zagraliśmy w nią dzisiaj po raz pierwszy. Gra jest lekka i przyjemna, choć nie wnosi nic odkrywczego. Nie przepadam za ilustracjami Piotra Sochy, ale jednak nie mogę powiedzieć, żeby były brzydkie. Swój urok mają, są zabawne – jednym słowem bez zarzutu. Rubensa też nie wszyscy kochają a przecież świetnym malarzem był…

Jeśli chodzi o mechanikę – dosć typowa – za znaczniki ze swojego CV (oraz za rzuty kośćmi, na których również są przedstawione symbole znaczników) zdobywasz kolejne karty do swojego CV co daje Ci w kolejnych turach więcej znaczników (plus takie bonusy jak zamiana znaczników czy dodatkowe kości), za które możesz kupić kolejne, lepsze karty, które dadzą Ci nie tylko punkty zwycięztwa lecz kolejne znaczniki/możliwości do pozyskiwania kolejnych kart …. i tak to kółeczko się zamyka i samo się nakręca. Co ważne – potrzebne jest trochę szczęścia, bo przecież rzucamy kośćmi i to co wyrzucimy ma dość istotny wpływ na to co możemy kupić.

Jest zabawnie, kiedy nieświadomie zaczynamy odtwarzać koleje własnego życia. Jest zabawnie, kiedy zaczynamy spełniać swoje marzenia (kto by nie chciał mieć kolekcji gier planszowych?). Niestety gra jest podatna na przestoje – kiedy tak wpatrujemy się w kostki i liczymy co by tu kupić a wychodzi, że możemy nie to co chcemy, a potem przerzucamy kości i jest tak samo albo gorzej – to trudno się zdecydować. Jak ktoś ma tendencje do wydłużania tury, to w tej grze będzie miał ku temu okazję.

Kończąc tę przydługą refleksję z pierwszej potyczki powiem tylko tyle – gra jest na tyle miła, że chętnie bym zagrała jeszcze raz....


Ticket to Ride: Gra Karciana

Ocena użytkownika:8

Ocena Pingwina:6.62

Ocena BGG:6.23


 8Zjeżdżaj, zjeżdżaj, zjeżdżaj....

W tę grę grałam już jakiś czas temu, wiec wiele nie pamiętam, ale pamiętam to zjeżdżanie na bocznicę :-) Właściwie cała gra polega na tym, aby tak poukładać swoje karty, żeby za każdym razem móc zjechać jakimś wagonikiem na bocznicę, a jeśli przy okazji to jest wagonik, który potrzebujemy - tym lepiej.

Lekka, łatwa i przyjemna. Bardzo mile ją wspominam i chętnie zagrałabym jeszcze raz.


Hobbit: Gra Karciana

Ocena użytkownika:7

Ocena Pingwina:5.65

Ocena BGG:5.43


 7A mnie się podoba...

Niełatwo jest być znanym projektantem. Oczekują od Ciebie cudu, a jak wyjdzie coś przeciętnego to zbierasz cięgi. Więc gra - gdzie by nie spojrzeć - zbiera niepochlebne opinie. A mnie się jednak podoba. Od czasów mojej notatki na blogu Pingwina nie raz graliśmy już w większym składzie niż dwie osoby i też było fajnie.

Czego oczekujesz po tej grze? Mózgożerności? Jeśli tak, to rzeczywiście zawiedziesz się. Ale dobra nie musi być mózgożerna. Ta gra to lekki fillerek pomiędzy cięższymi tytułami. Llekki tytuł, który możemy ze sobą wszędzie zabrać i zagrać mając 20 minut.

Jest losowa. Jest nawet bardzo losowa. Im więcej osób tym mniejsza możliwość kombinowania. Ale mimo wszystko generuje sporo radości - choć przede wszyskim dla tych, którzy grają po to, żeby się dobrze bawić, pośmiać, a niekoniecznie za wszelką cenę wygrać. Bo wygrać się nie da jeśli karty nie podejdą...


Łap zwierzaki

Ocena użytkownika:6

Ocena Pingwina:6.12

Ocena BGG:6.04


 6Szpaki

Jeśli ktoś grał w Szpaki zwykłą talią kart, to znajdzie olbrzymie podobieństwa z tą grą.